Programy rozwojowe

Zapraszam do udziału w indywidualnych programach rozwojowych. Cykl konsultacji obejmuje najczęściej od 6 do 20 sesji, na które składają się coaching, konsultacje bieżące, ćwiczenia warsztatowe. 


Pamiętaj: przywódcą stajesz się nieustannie! 


Celem programu jest zdiagnozowanie i poprawienie sposobów funkcjonowania w środowisku pracy oraz rozwój osobisty i zawodowy Klienta. Klient, w razie potrzeby, otrzymuje wsparcie kilku specjalistów, m. in. psychologa i prawnika. Najczęściej skupiamy się na zwiększeniu skuteczności osobistej (np. zarządzanie czasem, radzenie sobie ze stresem, wystąpienia publiczne, komunikacja interpersonalna, asertywność, kreatywność), usprawnieniu sposobów zarządzania podległymi zespołami (np. umiejętności kierownicze, zarządzanie zespołami, rozwiązywanie konfliktów), rozwoju zawodowym Klienta (np. planowanie kariery, zmiana) i przywództwa.

Programy rozwojowe służą indywidualnej pracy z Klientem i skupiają się na jego skuteczności osobistej i rozwoju kariery, dlatego w pierwszej kolejności diagnozowane są problemy i braki kompetencyjne oraz potrzeby Klienta. Następnie wspólnie z trenerem / konsultantem ustalane są cele sesji rozwojowych. 

Cele osiągane są w różnorodny sposób. Najczęściej wykorzystywany jest coaching, ćwiczenia warsztatowe, e-consulting i doradztwo obejmujące bieżące problemy Klienta, pojawiające się w pracy.
Może się zdarzyć i tak, że Klient będzie musiał popracować samodzielnie w domu nad zadaniami zaproponowanymi przez trenera. Częstotliwość spotkań oraz terminy zawsze dostosowujemy do potrzeb Klienta.

Programy rozwojowe są przygotowywane pod kątem indywidualnych potrzeb Klienta, stąd ich wysoka skuteczność. 


tel.: 0- 791 080-773

ZAPRASZAM!


***

Jak to wygląda w praktyce?


Osoby, które decydują się na spotkania sam na sam z trenerem czy coachem są najczęściej już na wstępie zmotywowane do tego, aby dokonać jakiejś zmiany w swoim życiu zawodowym czy prywatnym. Są one też najczęściej świadome swoich braków i wspólna praca może "z kopyta" ruszyć już na pierwszym spotkaniu. Pierwszym? No tak, bo tych spotkań jest sporo, czasem to łącznie pięć godzin a czasem trzydzieści.


Podczas tych spotkań przede wszystkim rozmawiamy. Regułą jest pełne zaangażowanie obu stron, bo problemy o których rozmawiamy są NASZE. Zarówno ja jak i Klient mamy prawo do sugestii, propozycji rozwiązań, artykułowania skojarzeń, analogii, które następnie analizujemy lub... realizujemy w praktyce. Oczywiście staram się, aby większa aktywność była po stronie Klienta. Dlaczego zatem jestem aż tak aktywna, tak mocno angażuje się w rozwiązanie problemu, kiedy to Klient ma się zmienić a nie ja? Bo mój poziom zaangażowania przekłada się na zaangażowanie Klienta, na jego motywację do działania. Bo mam pewność, że odrobi "pracę domową", że dokona próby zmiany, że poczuje się współodpowiedzialny za tzw. "proces", przez który brniemy RAZEM. To ważne.
Są to dla mnie spotkania bardzo wyczerpujące. Zachowanie czujności i świeżości spojrzenia na problem na stałym, wysokim poziomie jest trudne. Ale to się opłaca. Mogę obserwować rosnące zadowolenie Klienta, że a jednak można, że coś ważnego się udaje w życiu zawodowym, itd. To mnie zawsze cieszy. Największym zmartwieniem, jakie towarzyszy mi mojej pracy jest efektywność, czyli trwałość zainicjowanych zmian. Zbyt wiele zależy od Klienta ;) To moja stała troska i chociaż zazwyczaj wiem, jak mu się wiedzie, to wciąż zastanawiam się, czy wystarczy mu konsekwencji w działaniu.

Praca z Klientem nad zmianą nie kończy się na sesji. Niestety. Jeżeli ktoś twierdzi, że po sesji coachingowej czy szkoleniu wyjdziesz odmieniona (-y), to stosuje pewną manipulację słowną. Nie zmienisz swoich zachowań, nawyków, postaw wewnętrznych, przejawiających się wszak w zachowaniach, jedynie mówiąc o nich. Ani trener, ani coach nie wyręczy Cię w pracy nad sobą. Wyszedłszy z sesji dopiero rozpoczynasz rzeczywistą i ciężką pracę. I choć zawsze znajdziesz wsparcie w trenerze, to wszystko zależy tak naprawdę od Ciebie, od tego co TY zrobisz.
Żeby mieć pewność, iż Klient nie zapomni o swoich zobowiązaniach tuż po sesji, zazwyczaj proszę go o wykonanie jakiegoś zadania, o dokonanie samoobserwacji, analizy, zanotowanie refleksji. Oczywiście praca nad zadaniem jest ograniczona w czasie i jest ono wykonalne :)  To taka "praca domowa", z którą Klient zmierzy się, aby tym samym lepiej poznać samego siebie, swoje możliwości, oczekiwania czy potrzeby. Chcę zazwyczaj, żeby spróbował czegoś nowego, żeby w ramach polecenia odważył się postąpić poza rutyną, żeby zrobił coś mniej, czy bardziej, wolniej albo szybciej. Często Klienci wracają na sesję zdziwieni, że się udało, że to dobry pomysł itd. Czasem też wykluczają zaproponowaną zmianę i ja się z ich decyzją oczywiście zgadzam, bo przecież to jest ICH zmiana a nie moja :)

Zdarzają się sytuację, kiedy z różnych względów "praca domowa" nie zostaje "odrobiona". Nie stawiam ocen. Pracujemy dalej i na koniec sesji pytam, czy zechciałby ów Klient wykonać tę niewykonaną pracę w następnym tygodniu. Klient zawsze ma prawo odmówić, ale jak dotąd zdarzyło mi się to tylko raz. Czy jednak zlecanie zadań między sesjami ma sens? Uważam, że tak. Zachowana zostaje ciągłość pracy nad zmianą, mimo wszystko wzrasta zaangażowanie Klienta  w proces i stopniowo zaczyna pracować systematycznie. No i przede wszystkim nowe narzędzia może wykorzystać czy przetestować w praktyce a nie tylko podczas ćwiczenia szkoleniowego.
Oczywiście przychodzi taki moment, że trzeba się z Klientem pożegnać. O to przecież chodzi, żeby sam o siebie dbał i troszczył się o swój rozwój i podnoszenie kompetencji. Od początku wiemy, mniej więcej wiemy, kiedy się pożegnamy, ale ze względu na szybki postęp lub jego brak, możemy cykl sesji zakończyć wcześniej lub znacznie go przedłużyć. Jeżeli Klient czuje, że stanął na nogi i chce funkcjonować poza moją "kontrolą" i wyznaczonym planem, powinien spróbować funkcjonować bez wskazań trenera - dla mnie to oczywiste. Często przecież chodzi o poprawienie drobnych błędów czy zasugerowanie narzędzi - to nie jest psychoterapia.
Klient rezygnuje z dalszej pracy na własną odpowiedzialność i dobrze o tym wie. Kiedy jestem przekonana, że naszych spotkań było zbyt mało, staram się to jasno zakomunikować. Przedstawiam argumenty za kontynuowaniem sesji, proszę, żeby w codziennej pracy zwracać uwagę na... i... ufam decyzji Kienta. Przecież o to chodzi. O samodzielność, podejmowanie decyzji, konsekwencję, odpowiedzialność i organizację, bo to one najczęściej stwarzają problem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz