sobota, 4 lutego 2017

O celach (cz.2)


Szkoleniowa terminologia trafiła pod strzechy i teraz wszystko co planujemy, rozważamy, nawet to o czym myślimy przelotnie w kontekście rozrywki i zwykłej nieistotności zostało nazwane celami. Wszelkie podejmowane działania to realizowanie celów i dobrze, kiedy potrafimy stawiać je w taki sposób, aby w ogóle możliwe było ich osiąganie.  Nie ma w tym nic złego, nawet wprost przeciwnie, postrzeganie pragnień jako celów o różnej rzecz jasna wadze, pozwala uporządkować własne działania, zaplanować je, nawiązać współpracę, itd. Problem jest jednak w tym, aby właściwie swoje cele oraz ich wagę określić.




Cel czy kaprys?

Cel jest wynikiem, do którego się dąży tak długo, aż się go osiągnie. Jeżeli często zmieniamy zdanie o wyznaczonych celach, rezygnujemy z nich, bo przestają zaciekawiać, kiedy zaspokaja nas jakiś substytut wyniku, gorszy wynik, lub nawet jego brak – to albo cele są źle ustalone, albo to nie cele lecz zwykłe kaprysy, fanaberie, coś co w zasadzie nie stanowi dla nas jakiejś szczególnej wartości.


Dwie techniki


Cele odkrywa się poprzez zastosowanie różnych technik.  np. „osi życia” i „poziomów mentalnych”. Ich odkrycie jest ważne w perspektywie rozwoju osobistego, ale i dlatego, że po prostu pomagają uporządkować swoje życie, doprecyzować, czego się  chce od siebie, a czego oczekuje od innych.

 

Oś życia, czyli kim będę za 15 lat?

To istotne pytanie. Ale czy kiedykolwiek ktoś z nas sobie je zadał? Na pewno stawiamy pytania o to, co zostawimy po sobie następnym pokoleniom, albo o to jakie studia skończę czy na jakie studia pójdę, albo gdzie planuję pracować, albo kim będą moje dzieci. To jednak nie są pytania, które pozwolą bezpośrednio stworzyć obraz mnie za 15 lat. W tych pytaniach, które stawiamy sobie zazwyczaj brak... precyzji.





Jeżeli zapytam siebie, kim będę za 15 lat, widzę w pierwszym momencie pustkę. Ale to dobrze, bo jeżeli nigdzie nie zostało wcześniej zapisane, kim za 15 lat będę, to znaczy że mam możliwość zbudowanie niejako siebie samego/ siebie samej i mam na to aż... 15 lat! Czy to nie brzmi optymistycznie? Mam 15 lat na to, żeby zostać kimś. Pytanie KIM?

Moje idealne JA.
Weź kartkę, szanowny Czytelniku, coś do pisania i zanotuj cechy swojego JA za 15 lat. Następnie narysuj oś czasu obejmującą przyszłe 15 lat Twojego życia i zaznacz na nie to, co musisz osiągnąć po drodze stawania się owym "JA za 15 lat".


W dalszej kolejności - warto zastanowić się kim jestem TERAZ:

Wypisz swoje atuty i braki. 
Zastanów się co zrobić, żeby z obecnego JA ukształtować JA idealne. Nie spiesz się i nie mów, że się nie uda (bo tego w sumie nie wiesz na pewno) - masz masę czasu na to, żeby nauczyć się języków obcych, poznać kogoś miłego, znaleźć pracę w upragnionej branży, dokształcić się, zrobić prawo jazdy. Spisz wnioski i podejmij plan działania. Pamiętaj przy tym, że atuty trzeba rozwijać, braki nadrabiać, złe zachowania niwelować. Powodzenia!


Ponieważ odkrywanie celów nie jest prostą czynnością a ma swoje konsekwencje, warto rozważyć swoje Ja za 15 lat także na poziomie mentalnym. W tej perspektywie cel jest zaledwie pomysłem a działania, które podejmuję, rozpatruję w kategoriach lubię - nie lubię. Pomysł na siebie może być ekscytujący, jednakże to nie znaczy, że da się go na pewno wdrożyć w życie i czy właściwie to jest to, czego od siebie oczekuję? Działania będące zaś źródłem przyjemności, te zdefiniowane - również nie gwarantują, że to "właściwe" cele zostaną odkryte. Uwzględnienie ich jednak w pracy nad sobą czy też podczas podejmowania działań zmierzających do rozwoju kariery zawodowej i w poszukiwaniu celów - pozwalają odkryć obszar najbardziej dla siebie przyjazny, gdzie poziom stresu nie byłby bardzo dokuczliwy a straty w poczuciu motywacji wewnętrznej najmniejsze.



(CDN)


Fot. Ida