Kiedy mam w perspektywie podróż do jakiegoś nieznanego
mi miejsca, zazwyczaj staram się do niej porządnie przygotować. Decyduję się na konkretny transport, rodzaj
bagażu, typuję najdogodniejszą trasę,
gromadzę fundusze. Zawsze staram się zapoznać z topografią miejsca docelowego,
panującymi tam zwyczajami i warunkami atmosferycznymi, wypisuję sobie ciekawe obiekty
godne obejrzenie, itd. Jednym słowem: PLANUJĘ. Podróż jako taka odbywa się np.
z mojego domu, który umownie nazwę tutaj punktem A do jakiejś konkretnej
miejscowości czy ulokowanego w niej hotelu, czyli do punktu B, który jest moim
miejscem docelowym. Wiem, gdzie i kiedy zacznę swoją podróż i wiem, kiedy i
gdzie ją zakończę. Tyle zachodu a chodzi często tylko o przejechanie
kilkudziesięciu kilometrów. Oczywiście po drodze może wydarzyć się wiele rzeczy,
ale nie to jest istotne. Planujemy wyjścia to teatru, szkoły i pracy,
odwiedziny u krewnych lub przyjaciół, zakupy w galerii handlowej, wakacje z dziećmi,
spacer, zakup telewizora – wciąż planujemy jakieś wyprawy, zawsze po coś, z
punktu A do punktu B. Tymczasem unikamy planowania sobie życia, zdając się po prostu na los, przypadek i decyzje
innych ludzi. A to przecież moje życie – najważniejsza podróż jaka może mi się
przytrafić - od dnia narodzin aż po śmierć.
Dlaczego boimy się stawiać sobie życiowe
cele, dlaczego nie planujemy sobie tej podróży? Jest bardzo długa? Tym
bardziej. Przecież nie wiem, kiedy tak naprawdę się zakończy. I tym bardziej nie
można jej zwyczajnie lekceważyć, bo jest ważniejsza od wypadu na wakacje i
wyprawy na zakupy.
Przyjęcie perspektywy…
…postrzegania
swojego życia jako podróży zdecydowanie porządkuje plany życiowe (o ile są
podejmowane) i pozwala uniknąć poczucia straty czasu. Oczywiście wiele zależy od
tego, dokąd chcę dotrzeć, co osiągnąć, czego się nauczyć i co zdobyć.
Postrzeganie własnych pragnień w tej podróży przez życie jako mniejszych czy
większych celów, zaś wszelkich czynności jako działań mających przybliżyć do
ich osiągania wcale nie jest takie proste. Niestety, czasem trzeba będzie
pogodzić się z porażką, zmienić plan działania albo osobę, z którą pragnęło się współpracować, ale zawiodła. Istotne jest w
tym wszystkim to, aby nie stracić z oczu celu głównego, czyli tego swojego
punktu B.
Dlaczego cel główny
jest taki ważny? Po prostu nadaje on kierunek działaniom rozwojowym i
generalnie życiu – to taka wizja „mnie” na koniec mojej życiowej podróży. Kim mam
być? Z kim? Jakie osiągnięcia mam mieć na koncie? Kim mam być poza tym, że na
pewno będę starą kobietą?
Nieporozumieniem jest jednak - jak mi się wydaje - nazywanie
swojego celu głównego jakoś tak
enigmatycznie, np. "chcę być szczęśliwy" czy "chcę być
bogaty" itd. Bo co to znaczy
"szczęście"? Co to znaczy "bogactwo"? Cele muszą być
policzalne, muszą mieć realny wymiar, bo inaczej możemy niczego nie osiągnąć,
lub - zagubieni - będziemy nadal gonić za szczęściem lub bogactwem, choć i
jedno, i drugie już posiadamy. Niech to szczęście oznacza coś konkretnego,
niech to bogactwo będzie konkretną sumą pieniędzy czy liczbą przyjaciół. Doprecyzowanie
celu głównego ułatwia zaplanowanie „podróży” i umożliwia wyznaczenie celów
pomniejszych, czyli zrobienie tego, co należy zrobić, aby ten cel główny w
pewnym momencie osiągnąć.
Ćwiczenie:
Wyznaczanie celów rozpocznij od
zastanowienia się, kim chcesz być za 10 lat?, za 5 lat?, za trzy lata?, za
rok?, za pół roku?, za trzy miesiące? Co widzisz?
Ktoś mógłby powiedzieć, że życie jest zbyt nieprzewidywalne,
aby móc je zaplanować. Ale czy zawsze
wszystko da się przewidzieć? Nawet najkrótsza podróż może zaskoczyć jakąś
nieprzewidzianą sytuacją. Ponieważ należy zawsze uwzględnić możliwość pojawienie
się takich niespodzianek, swoją podróż przez życie najkorzystniej jest potraktować
jak cel bardzo długoterminowy.
Cele długoterminowe…
…można rozpatrywać na czterech poziomach: motywów
przewodnich, celów dużych, celów szczegółowych oraz priorytetów. Motywy przewodnie ustalamy wszyscy, nawet
sobie tego nie uświadamiając. Młodzi ludzie myślą sobie np. „teraz najważniejsze
są studia, po studiach praca i uzyskanie stabilizacji finansowej a jak to
osiągnę, to wtedy założę rodzinę” albo „będę się bawić a jak się wyszaleję to pomyślę
o stabilizacji”. To motywy przewodnie, luźny plan, który najczęściej nie jest
realizowany. Dlaczego? Bo zazwyczaj nie wiąże się on z ustaleniem celów dużych,
szczegółowych, priorytetów – nie dookreślamy o co nam tak naprawdę chodzi w tym
motywie przewodnim lub brakuje motywacji do… zrobienia czegokolwiek, aby ewentualne
cele realizować. Bez tego działa się z fanaberią, spontanicznie a życie wygląda jak suma przypadkowych zdarzeń i cudzych decyzji.
Motyw przewodni: zdrowie
Cel duży: odzyskanie sprawności fizycznej
Cel szczegółowy: rehabilitacja
Priorytet "tu i teraz": zebranie środków na leczenie
Motywy przewodnie z czasem, pod wpływem pewnych zdarzeń mogą
się zmieniać. Może się zdarzyć na przykład
tak, że motywem na skutek zdarzeń losowych stanie się zdrowie a stabilizacja
finansowa, awans, podwyżka, lepsza praca będą celami, których osiągnięcie
pozwoli o to zdrowie zadbać. Celem
przewodnim może stać się zdrowie nie własne a bliskiej osoby i opieka nad nią
będzie priorytetem, czymś najważniejszym w perspektywie całego życia.
Ćwiczenie:
Mój motyw przewodni
2017 – kariera i awans?
2018 – nowy dom lub mieszkanie?
2019 – stabilizacja finansowa?
2020 - rodzina?
2021 - ?
2022 - ?
Aby móc osiągać cele długoterminowe należy ich realizację umiejętnie
planować, czyli… rozpisywać na cele krótkoterminowe. Są to wszelkie działania,
sytuacje i stany, które w związku z realizacją celu długoterminowego są zaplanowane,
czyli to, co po drodze po prostu trzeba zrobić czy osiągnąć. Mówiąc inaczej to
wyniki, które chce się uzyskać na przestrzeni kilku tygodni, dni czy nawet takie,
które są elementem harmonogramu dnia a efekt działania widać tu i teraz.
Czy cele się zmieniają?
Tak jak my się zmieniamy, tak też zmieniają się nasze cele,
zarówno te długo- jak i krótkoterminowe. Zmieniają się okoliczności, styl
życia, poszerzamy wiedzę, rozwijamy się duchowo i zawodowo, doświadczamy różnych
sytuacji, spotykamy na swojej drodze różnych ludzi, dotykamy pewnych wartości i
one nas kształtują. Dlatego cele niegdyś ważne – porzucamy. I nie ma w tym nic
złego. Na tym polega rozwój, na ciągłej zmianie. Jednakże skutek takiej zmiany
może być pozytywny ale i negatywny – z perspektywy rodziny, współpracowników,
całego społeczeństwa, własnego zdrowia czy mówiąc bardziej górnolotnie nawet
idei człowieczeństwa. Zmieniając kierunek – relokując punkt B swojej podróży życiowej albo zapominając o nim, można w oczach innych stać się nagle zwykłym draniem
czy bezwzględną konkurencją. Bywa też jednak odwrotnie i zmiana celu jest pozytywna i korzystna w
wielu kontekstach.
Zresztą, warto tu zaznaczyć, że i źle postawiony cel może
wywołać zmianę w nas samych, w realizatorach tego celu. I ta zmiana również
może być pozytywna lub negatywna. Dlatego też bardzo ważne jest, aby odkrywać i
stawiać sobie cele uważnie i odpowiedzialnie.
(cdn)
Fot. Ida
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz